Moskiewskie metro – co mnie zaskoczyło

DSCN5300

Moskiewskie metro imponuje

O moskiewskim metrze napisano i powiedziano już tyle, że można by z tego nakręcić kolejny sezon „Mody na sukces”. A może raczej „Metra na sukces”. Scenariusz mógłby wyglądać mniej więcej tak:

Odcinek 1: Pablo, pracujący jako maszynista, wchodzi do kabiny.

Odcinek 2: Pablo siada w kabinie i zamyka drzwi. A może siadanie i zamykanie drzwi lepiej rozbić na dwa odcinki?

Odcinek 3: Do kabiny wpada Monica i wrzeszczy: „Pablo, jak mogłeś zdradzić mnie z konduktorem?!”

Żarty żartami, ale coś by trzeba było o tym metrze napisać i to tak żebyście z nudów nie posnęli. Wikipedii kopiował tu nie będę, bo i po co? O tym, że moskiewskie metro liczy sobie 12 linii na pewno wiecie. O tym, że ma jedynie 194 stacje pewnie też. Że wszystkie linie mają łącznie ponad 320 km. długości, zapewne też się wam już o uszy obiło. O takim detalu, jak to, że do 1992 r. nosiło ono imię W. Lenina nawet nie wspominam, bo to oczywiste – wszystko w Rosji nosiło lub nosi imię mumii spoczywającej sobie w mauzoleum na Placu Czerwonym.

DSCN5295

Moskiewskie metro imponuje coraz bardziej

Nie będę też rozpływał się w zachwytach nad pięknem poszczególnych stacji, ani nad tym, że niektóre z nich przypominają pałace. To zobaczycie na zdjęciach, a ja tylko dodam, że dzień poświęcony na jeżdżenie tą podziemną kolejką i zwiedzanie kolejnych stacji wcale nie będzie stracony. Chociaż w sumie, to też wywnioskujecie oglądając zdjęcia. Poza tym, co jest powszechnie znane i powtarzane do znudzenia było też kilka rzeczy, które mnie zaskoczyły…

DSCN5674

Kolejna stacja moskiewskiego metra

Pasażerowie mają w oczach obłęd. Jakiś amok. Nie widzą, nie słyszą kompletnie nic. Są, jak maszyny zaprogramowane na osiągnięcie celu, bez oglądania się na cokolwiek po drodze. Jeśli staniesz w złym miejscu, jest prawdopodobne, że zostaniesz rozdeptany, bo ludzie cię nie zauważą – nawet gdyby twoja wątroba przykleiła im się do podeszwy. Jeśli zadasz pytanie, to nawet nie zostanie ono usłyszane – najpierw musisz doprowadzić do ocknięcia się rozmówcy. Są tak zamknięci w sobie, w swoich skorupach, że nawet gdyby podszedł do nich Lenin i zapytał, jak dojechać na Plac Czerwony, bo mama kazała mu wrócić do mauzoleum przed dobranocką, nie zauważyliby tego. Nic by nie zauważyli.

DSCN5673

DSCN5670

Detale architektoniczne w moskiewskim metrze

Zanim pojechałem do Moskwy, wydawało mi się, że metro w Warszawie kursuje z dużą częstotliwością, bo mniej więcej co 3-4 minuty. W Moskwie kursuje co 1-2, a może jeszcze częściej. Dziwnie to wygląda, kiedy jeszcze widzisz czerwone światła odjeżdżającego pociągu, a z drugiej strony już widać białe światła nadjeżdżającego. Przypomniał mi się „Snake”, w którego grało się na starych Nokiach. Pamiętacie, jak wąż gryzł się w ogon? Pociąg raczej w ogon się nie ugryzie, ale podobnie to wyglądało.

DSCN5688

Bywa też nowocześnie…

Zaskakuje genialna organizacja. 11 z 12 linii to linie przecinające miasto na pół, a wszystkie je przecina Kalcawaja linia (Okrężna), która jedzie wokół, szeroko rozumianego, centrum Moskwy. Rozwiązanie jest genialne i umożliwia szybkie dotarcie niemal w dowolne miejsce w mieście, bez konieczności bezsensownego jeżdżenia do punktów, gdzie pozostałe linie są łaskawe się przecinać. Napisałem w „dowolne miejsce w mieście” nieprzypadkowo. Przez 3 dni ani razu nie jechaliśmy w Moskwie autobusem. Zawsze metrem. Wszędzie metrem. Metro w Moskwie dojeżdża nawet na największe zadupia. I chwała mu za to.

DSCN5293

Schemat sieci moskiewskiego metra

DSCN5650

…bywają też stacje na moście z widokiem na rzekę – mega!

W moskiewskim metrze jest czysto, schludnie i bezpiecznie, a jedyne czego brakuje, to zapijaczeni menele (a ponoć w Rosji wszyscy piją na umór), jednak ten brak jestem w stanie przeboleć. Po peronach kręci się od cholery policji (tak, tak – w Rosji nie ma już milicji, bo zastąpiła ją policja) i to nierzadko z psami. Miałem obawy, robiąc pierwsze zdjęcia (przecież to obiekt strategiczny), ale panowie albo nie widzą, albo udają, że nie widzą, albo już przywykli do tabunów turystów robiących zdjęcia każdej ściany na każdej stacji. Jedyne co nie przejdzie to alkohol. Nawet nie warto próbować. Paweł raz spróbował – nie zdążył zejść na peron, bo gdzieś w połowie schodów znikąd wyrosło przed nami trzech policjantów. Zaszprechali coś po rosyjsku, a jeden był na tyle uprzejmy, że pałką wytłumaczył o co chodzi. Znaczy pałką wskazał na puszkę piwa. Nie zrobił nią tego, o czym pomyśleliście. I nic nie pomogły zapewnienia, że „zaraz wyrzucę”. O nie, nie! Drugi ruch pałki wskazał na pobliski śmietnik i dopiero, kiedy Paweł udał się w tamtym kierunku i wrócił z pustymi rękami, puścili nas. Jaka ta Rosja się trzeźwa zrobiła…

DSCN5640

DSCN5645

Detale architektoniczne w moskiewskim metrze

Hałas. O tak – hałas w pociągach też jest wyjątkowy. O ile na linii okrężnej kursują nowe składy (nawet całkiem nieźle wyciszone), o tyle na reszcie tras kursują rozklekotane rzęchy, które same siebie zagłuszają – to nic, że to niemożliwe. Niemożliwe jest również porozmawianie z osobą stojącą dalej niż 10 cm. ode mnie, a rozmowa przez telefon komórkowy jest, jak awans naszej reprezentacji piłkarskiej do finałów Mistrzostw Świata – niewykonalna. Hałas jest tak nieznośny, jak dźwięk budzika w poniedziałek o 5:00.

No dobra – nie ma nic tak nieznośnego, jak dźwięk budzika w poniedziałek o 5:00. A jak ktoś ma inne zdanie w tym temacie, to niech się do tego nie przyznaje, bo takie komentarze będę kasował.

Moskwa: Jak się zgubić w cerkwi - poradnik
Kreml: Z wizytą u wujka Putina

  • Kasia

    Powiem szczerze, że zrobiło mi się zwyczajnie smutno, kiedy przeczytałam ten artykuł. Byłam w Moskwie kilka dni temu, korzystałam z metra i mam bardzo pozytywne odczucia. Obłęd? Amok? Zaprogramowane maszyny? To bardzo krzywdzące opisy mieszkańców Moskwy. Ludzie się spieszą, to jest fakt. Jak w każdym dużym mieście. Ale to jest normalne. Niejednokrotnie pytałam, gdzie powinnam wysiąść lub czy na danym przystanku znajduje się dworzec kolejowy etc. Większość ludzi odpowiadała, a jak ktoś nie wiedział, to pytał innych współpasażerów. Nie wiem, ile czasu spędziłeś w Moskwie, czy posługiwałeś się wyłącznie angielskim – może to zamknęło ludzi. Myślę, że my turyści, powinniśmy być bardziej odpowiedzialni i powstrzymywać się od takich ocen.

    • Szwendalus

      W Moskwie spędziłem 3 dni, 2 lata temu. Starałem się mówić po rosyjsku (inna sprawa, że moje umiejętności w tym względzie są niewielkie), ale… to nic nie zmienia, bo to nie opis mieszkańców Moskwy, tylko zjawiska, które moim zdaniem tak właśnie wygląda. Dla mnie to było coś znacznie więcej niż „spieszenie się” – ja miałem wrażenie, że jak się zatrzymam żeby zrobić zdjęcie to zostanę przez tłum rozdeptany (przypadkowo rzecz jasna). Nie mam pojęcia co ma odpowiedzialność wspólnego z ocenianiem. Powiem więcej – nie da się nie oceniać. Sama użyłaś zwrotu „mam bardzo pozytywne uczucia”. Mnie to z kolei zaskoczyło wręcz zszokowało i właśnie to napisałem.Gdybyśmy chcieli przestać oceniać to musielibyśmy przestać myśleć, bo jedno z drugim jest nierozerwalnie związane. Ocenianie jest przejawem posiadania własnego zdania więc… będę niedobry i będę dalej oceniać;)

  • Dmitry Zhikharev

    я живу в Москве, хочу сказать, что подобные высокомерные статьи от поляков не редкость… эта еще более-менее благожелательная… остается только пожелать полякам быть скромнее, и помнить, что ваша столица – Варшава – и рядом с блистательной столицей России не стояла…

    извините, перевел гугл-пререводчиком:

    Mieszkam w Moskwie, chcę powiedzieć, że podobny artykuł arogancki od Polaków nie są rzadkością … to jest bardziej lub mniej życzliwi … tylko szkoda, że Polacy są bardziej skromne, a należy pamiętać, że stolica – Warszawa – i blisko wspaniałej stolicy Rosji nie byłem …