10 bardzo przydatnych drobiazgów

Kilka drobiazgów, które kosztują bardzo niewiele, zajmują mało miejsca, ważą tyle co nic, a mogą się okazać bardzo przydatne. Mam na myśli…

 

1. „Poddupnik”. Lub, jak kto woli podkładka do siedzenia. Wygląda, jak mała, składana karimata o wymiarach góra 30 x 30. Rozwiązuje powracający przy każdym obozowisku problem „gdzie by tu usiąść żeby było sucho i ciepło w tyłek”. Najlepiej trzymać go w bocznej kieszeni plecaka, można też przymocować expanderami. Ważne żeby był zawsze pod ręką. Koszt: od 15zł.

 

2. Gwizdek. Tak, dobrze widzisz. Gwizdek. To maleństwo ma szerokie spektrum zastosowań. W sytuacji niebezpiecznej, w ciemnej alejce, pozwala narobić bardzo dużo hałasu. Jest duża szansa, że napastnik nie będzie czekał na przybycie pomocy i się ewakuuje. Gwizdek może się też przydać, jeśli znajdziemy się w sytuacji kryzysowej, ze złamaną nogą, gdzieś na pustkowiu. Dużo łatwiej będzie ratownikom nas odnaleźć jeśli wytworzymy wokół siebie wystarczająco dużo decybeli. Koszt: od kilku złotych.

 

3. Wodoszczelny worek. Ale nie mam na myśli plastikowej torebki śniadaniowej tylko worek „profesjonalny”. Przyda się jeśli będziemy musieli przeprawić się przez rzekę, przepłynąć łodzią, kajakiem lub zwyczajnie zabezpieczyć przed wilgocią najcenniejsze rzeczy. Bo mowa o ukryciu w nim takich przedmiotów jak paszport, pieniądze, aparat, kamera, czy co tam jeszcze cennego przy sobie nosisz.

 

4. Spork. Czyli „łyżkowidelec” (od angielskich słów „spoon” i „fork”). Wygląda jak łyżka zakończona z drugiej strony widelcem. Lub odwrotnie – zależy jak trzymasz. Wygodne rozwiązanie pozwalające zaoszczędzić nieco miejsca. Sporki robi się z plastiku, aluminium, czasem stali nierdzewnej i tytanu. Najlepszy jest ten ostatni, bo jest najtrwalszy, nie daje metalicznego posmaku (jak aluminium) i błyskawicznie stygnie. Koszt: od kilkunastu złotych za plastikowy do 50 zł za tytanowy.

 

5. Mydło w listkach. Opakowanie jest mniejsze i lżejsze niż pudełko zapałek. Zawiera kilkadziesiąt listków. Eliminujemy problem cieknącej mydelniczki i otwierających się z upodobaniem w plecakach, butelek z żelami i mydłami w płynie. Możesz mieć je zawsze w kieszeni i używać nawet na szlaku. Dostępny jest też krem do golenia w listkach i szampon. Krem jest świetny, ale szamponu nie polecam. Koszt: kilkanaście złotych.

 

6. Pojemniczek na przyprawy. Małe, trójkątne cacko o rozmiarach może dwóch pudełek zapałek. Ma trzy oddzielne komory więc zabierając w podróż jeden przedmiot możesz zapakować aż trzy przyprawy. A wierz mi, że bardzo się przydają do mdłego, nijakiego żarcia, jakie będziesz wcinać na szlaku. Alternatywą jest ogarnięcie we własnym zakresie 3 drobnych pojemniczków. Rozwiązanie trochę tańsze, ale zajmujące więcej miejsca, a każdy dodatkowy drobiazg wprowadza chaos w plecaku. Koszt: 30zł.

 

7. Pocztówki. Dokładnie tak. To nie przejęzyczenie. Zabierz kilka pocztówek z Polski lub konkretnie ze swojego miasta. To będzie miły, drobny upominek dla życzliwych ludzi, których spotkasz, a którym jakoś chciałbyś się odwdzięczyć. Z tyłu napisz dedykację, możesz też zostawić do siebie kontakt. Tutaj pocztówka ma wartość 1 zł. Tysiące kilometrów stąd jej wartość jest dużo, dużo wyższa. Bo drugiej takiej nie ma w promieniu tysięcy kilometrów.

 

8. Kartka papieru (lub notatnik) i długopis. Kiedy je pakuję, zwykle jeszcze nie wiem do czego się przydadzą. Ale przydają się zawsze. Żeby zapisać ważną informację, żeby zanotować komuś kontakt do siebie, żeby przelać na papier jakąś ciekawą rozmowę… Możliwości są nieograniczone;)

 

9. Flary i petardy hukowe. Jeśli jedziesz w dzikie rejony, w których żyją np. niedźwiedzie taki zestaw zwiększy Twoje bezpieczeństwo, bo jest duża szansa, że misia przepłoszy. Flara sygnalizacyjna kosztuje około 20 zł. Dokładna cena zależy od czasu palenia.

 

10. Zapasowe sznurowadła, klamry do plecaka i dodatkowe troki. Zestaw, bez którego nigdzie nie należy jechać. Wyobraź sobie urwaną sznurówkę w sercu syberyjskiej tajgi, albo niemożność zapięcia pasa biodrowego, kiedy przed Tobą jeszcze wiele kilometrów marszu. Dodatkowe troki (paski umożliwiające przymocowanie czegoś do plecaka) mogą się przydać w tak wielu sytuacjach, że nawet nie sposób ich wymienić.