Ali Sadr – rowerkiem wodnym po jaskini

Jedynym powodem żeby przyjechać do Hamadanu – małego miasteczka jakieś 300 km. na południowy – zachód od Teheranu, które samo w sobie jest cholernie nudne – jest położona w jego pobliżu Ali Sadr – największa wodna jaskinia świata.

Ali Sadr

Ali Sadr

Po zostawieniu gratów w hotelu idę do recepcji zapytać o transport do Ali Sadr. Mimo, że pan nie mówi po angielsku zbyt dobrze (właściwie wcale), to zanim otwieram gębę żeby się odezwać, on już rzuca kwotę – 500 000 riali. Czyli 50 zł. Jako, że w jedną stronę jakieś 60 km., to cena wydaje się być niezła.

- Waiting time? Included? – staram się używać tak prostego angielskiego, jak to tylko możliwe – czegoś w rodzaju Kali English.

Ali Sadr

Ali Sadr

Na twarzy mojego rozmówcy pojawiło się zakłopotanie. Szybko sięgnął po stary, nieco zakurzony telefon, zadzwonił do mojego kierowcy i przekazał mi słuchawkę.

Kobieta! Moim kierowcą będzie kobieta! Kurde, fajnie, bo to oznacza, że sytuacja kobiet nie jest aż tak tragiczna.

- Yes, yes – it is price with waiting time. – aż mi się gęba uśmiechnęła, jak to usłyszałem.

- Tomorrow, 8 in the morning, ok?

- Ok.

Ali Sadr

Ali Sadr

Następnego dnia podjeżdża po mnie malutka Kia, a w środku cała rodzinka – mama za kierownicą, jej kilkunastoletni syn i góra kilkuletnia córeczka. Mnie sadzają z przodu. No to jedziemy!

Daleko, jak cholera do tej jaskini – sądziłem, że to gdzieś na obrzeżach miasta, a to w jakieś małej, zadupiastej miejscowości na środku pustyni.

Ali Sadr

Ali Sadr

Kolejka do kasy niewiele krótsza niż do lekarza w Polsce. Cena biletu? Spodziewam się, że tanio nie będzie? Największa jaskinia wodna świata i niedrogie wejściówki? Nieee… to się wyklucza. Albo i nie – okazuje się, że zapłacę 13 zł.

Poczekalnia przed jaskinią jest niewiele mniejsza niż na jakimś dworcu autobusowym. Tłumy czekają w kolejce do wejścia. Po pokonaniu ze 100 pierwszych metrów skalnych korytarzy dochodzę do… skalnej szatni! Tutaj też rozdają kapoki, bo głębokość wody w niektórych miejscach przekracza 10 m. A tłok przy tych kapokach jest taki, że czuje się jakby to nie było wnętrze jaskini tylko jakaś nowa promocja w Lidlu.

Ali Sadr

Ali Sadr

Ależ ja mega seksownie wyglądam w tym kapoku. To pewnie dlatego wszyscy się na mnie gapią… a może to jednak dla tego, że wśród setek zwiedzających jestem jedynym obcokrajowcem? Kurde, czyli chyba jednak nie jestem aż taki sexi… A skoro nie, to założę jednak pod kamizelkę tę bluzę, bo chłodno się zrobiło i powietrze jakieś takie wilgotne…

Kolejne kilkadziesiąt metrów korytarzy, których ściany zdobią liczne nacieki, oświetlone przez nieco tandetne lampki i znajduję się w głównym porcie jaskini. Tak, tak – porcie. To nie pomyłka. W ogromnym, skalistym basenie tłoczą się liczne rowerki wodne i dziesiątki łódek. Wszystko połączone w zaprzęgi – 1 rowerek ciągnie 2 łódki. Wygląda to nieco abstrakcyjnie, bo jest ich tyle, że ledwo manewrują, co chwilę obijając i tak już poobijane burty.  Jeden za drugim podpływają do bramki, przez którą wsiadają turyści i odpływają, a w to miejsce natychmiast podpływa następny zaprzęg. Przypomina to doskonale zorganizowany proces produkcyjny w fabryce chińskich pepegów.

"Port rowerków wodnych w Ali Sadr

„Port rowerków wodnych w Ali Sadr

Przede mną czeka chyba z 70 osób. Najlepsze miejsce jest oczywiście w rowerku obok przewodnika. I tak kombinuję żeby mi się takie trafiło. Trochę podchodzę, potem przepuszczam kilka osób stojących za mną, podochodzę i znowu kogoś przepuszczam. Staram się żeby to wyglądało w miarę naturalnie. A tymczasem czekający bardzo szybko załapali o co mi chodzi i bez żadnego kombinowania zaprosili na rowerek. Bo Irańczycy to bardzo fajni ludzie.

Ali Sadr - najlepsze miejsce jest na rowerku

Ali Sadr – najlepsze miejsce jest na rowerku

Miejsce w rowerku jest genialne jeśli chodzi o widoki, ale to też ciężka harówa. Dlaczego? Bo pedałujesz razem z przewodnikiem. Spróbuj ruszyć z miejsca kupę żelastwa ciągnącą dwie, wypełnione po brzegi turystami łódki. Tuwim pewnie powiedział by coś w stylu „ruszyła maszyna powoli…”. Mimo to wsiadłbym do tego rowerka jeszcze raz.

Płyniemy przez jakieś 40 minut. Mijamy kolejne wąskie korytarze, przepływamy przez kolejne komory, których sklepienia ozdobione są bajecznie pięknymi stalaktytami.

Ali Sadr - płyniemy przez kolejne korytarze...

Ali Sadr – płyniemy przez kolejne korytarze…

- Tu jest lew, a tam smok – przewodnik co i raz pokazuje bardzo oryginalne, stworzone przez matkę naturę wzory, po czym znowu płyniemy dalej. A przy okazji staramy się nie przypierniczyć w zaprzęg płynący przed nami.

Wysiadamy. Teraz przejdziemy kilkaset metrów pieszo po specjalnie stworzonych chodnikach lub pomostach. Jaskinia cała jest cudna, ale po kilkunastu minutach pokonywania kolejnych krętych korytarzy i śliskich schodków dochodzę do najpiękniejszego, moim zdaniem, miejsca na trasie. Sklepienie tworzy w tym miejscu niewielką kopułę, którą zdobią setki albo i tysiąc miniaturowych stalaktytów, pośród których dumnie prezentuje się kilka imponujących okazów. Wszystkie formy skalne, tak niesamowicie odbijają światło, że przypomina to rozgwieżdżone niebo, usiane milionami świecących punkcików.

Ali Sadr - cudo po prostu...

Ali Sadr – cudo po prostu…

Stalaktyty w Ali Sadr

Stalaktyty w Ali Sadr

- Mister! I want picture with you. – dzień bez tego zdania, to dzień stracony, więc i tu, w półmroku jaskini, nagle czyjś głos dobiega zza moich pleców.

- Of course, come on! – i tym sposobem moja kolekcja zdjęć wzbogaca się o kolejną fotkę z sympatycznymi Irańczykami. I ten seksowny kapok na pierwszym planie.

Bo Irańczycy to bardzo fajni ludzie;)

Bo Irańczycy to bardzo fajni ludzie;)

Na koniec znowu wskakujemy do rowerków i znowu dostaję miejsce obok przewodnika. Podziwiam kolejne cuda stworzone przez matkę naturę, a z ciągniętych przez nas łódek (i innych okolicznych) ciągle dobiegają jakieś wrzaski, piosenki i inne dźwięki irytujące, tak samo bardzo, jak reklama Media Expert. Atmosfera trochę, jak w supermarkecie przed Świętami Bożego Narodzenia – tylko czekam, aż z jakiegoś ukrytego głośnika usłyszę „Tylko dzisiaj możecie Państwo nabyć kilogram stalaktytów za jedyne 9,99!” Ale nawet to by nie umniejszyło naturalnego piękna tego cudu natury. Widzieliście naszą jaskinię Raj? Jeśli tak, to wyobraźcie sobie, że Ali Sadr jest gdzieś 10 razy większa.

Stalaktyty w Ali Sadr

Stalaktyty w Ali Sadr

Ali Sadr zachwyca

Ali Sadr zachwyca

Ali Sadr zachwyca

Ali Sadr zachwyca

Wychodząc oddaję mój seksowny kapok i odnajduję rodzinkę, z którą tu przyjechałem – właśnie biwakują na trawniku. Jest herbatka, są ciasteczka, a ja od razu zostaję zaproszony do stołu. Znaczy do koca. Nigdzie się nie spieszą mimo, że czekali na mnie 2 godziny. I jak tu nie lubić Irańczyków?

Irańczyk nigdy nie ma Cię w dupie
"Elektrody przykłada się do nosa i odbytu"