Sandwicz z keczupem

Chora moda na anglizowanie języka polskiego odbiera ludziom rozum. Chcesz być „trendi” to dorzuć jedno słowo po angielsku. Może być „sandwicz”.

DSCN5131

Absurdalna korpomoda tworzy nowy twór, który trzeba by nazwać „korpojęzykiem”, bo z polskim, to ma coraz mniej wspólnego. Gdzie nie spojrzę, widzę angielski. Powiesz „super, zbliżamy się do Europy!” Nie, nie, nic z tych rzeczy. W dalszym ciągu obcokrajowiec nie ma najmniejszych szans dowiedzieć się, że dany autobus jedzie na dworzec, bo nikt nie wpadł na to, żeby obok „Dworzec Zachodni” umieścić coś w rodzaju „Western Railway Station”. Bo i po co. Niech zgadują, skoro już musieli tu przyjeżdżać. Za to kupienie na mieście „sandwicza z keczupem” nie stanowi żadnego problemu.

Tylko ja się pytam, czym do cholery, jest „sandwicz” i czym jest „keczup”?! Znam słowo „sandwich”, znam „kanapka”, ale „sandwicz”? Po jakiemu to jest? Po polgielsku? A „keczup”? Hmm… słyszałem o „ketchupie”, słyszałem coś o „sosie pomidorowym”, ale „keczup”? Chcemy być fajni i nowocześni, tacy bardzo europejscy, a w oczach obcokrajowców wygląda to, tak, jak  tablica na zdjęciu, którą widziałem we Lwowie.

Skoro jesteśmy w Polsce, językiem urzędowym jest polski, to chcę kupować kanapki, a nie”sandwicze” (nawet autokorekta mi ten gniot podkreśliła). Chcę żeby firmy wprowadzały na rynek nowe marki, a nie nowe „brandy”. Żeby szacowały swoje obroty, a nie je „estymowały”, żebyśmy mówili o nieobecności w pracy, a nie o „absencji”, żebyśmy kreowali wizerunek, a nie „imidż”, żebyśmy mieli projektantów, a nie „dizajnerów”, żebyśmy mieli kierownika projektu, a nie „senior project managera”. Rozumiem jeśli w języku polskim brakuje odpowiednika dla danego słowa, ale wszystkie powyższe je mają. A są namiętnie i coraz częściej używane.

Nadużywanie angielskiego budzi politowanie, ale tworzenie języka „polgielskiego” wywołuje u mnie (i jak sądzę nie tylko) salwę śmiechu. Jemy już „sandwicze” więc czekam, kiedy naszego bezpieczeństwa będzie pilnowała nie Policja tylko „Polis”, zamiast Sił Zbrojnych będziemy mieli „Polisz Armi”, nie będziemy jeździli na wakacje tylko na „holideje”, a w zimie będzie padał z nieba „snoł”. I oczywiście będziemy oglądali „Tap Madl Sekend Ediszyn”.

Wciskanie obcych języków, gdzie się da to zwykłe pozerstwo, próba lansowania się na siłę, świadcząca co najwyżej o kompleksach. Jeśli sądzisz, że obcokrajowcy uznają nas przez to za bardziej europejskich, to spójrz jeszcze raz na zdjęcie powyżej.

5 genialnych słów, którymi uzasadnisz własne lenistwo
Wygląd nie ma znaczenia. Powiedział ślepy.

  • TakiTam

    Nie jesteś w tym sam, wielu ludzi to denerwuje, chociaż „polgielski” u mnie powoduje bardziej zażenowanie niż śmiech. 2 małe uwagi:
    - ” a nie”sandiwcze” (nawet autokorekta mi ten gniot podkreśliła)” – może dlatego, że sam zrobiłeś literówkę?
    - „absencja” (etym. z łaciny) oraz „estymacja” (choć nie znam etymologii) są poprawnymi słowami w języku polskim

    • Szwendalus

      Literówka poprawiona, ale autokorekta dalej podkreśla. Co do absencji i estymacji – wiem, że są poprawnymi.Tylko, że „nieobecność” i „szacować” nie są w niczym gorsze więc używanie zamiast nich słów nieco na siłę importowanych do naszego języka jest bez sensu.