Przegląd najciekawszych (moim zdaniem) atrakcji Iranu. Jeśli się wybierasz do tego fascynującego kraju i zastanawiasz się, gdzie pojechać, co zobaczyć, co zrobić, to przejrzyj poniższe propozycje.
1. Persepolis (okolice Shiraz). Absolutne „must see” Iranu. Magiczne miejsce, w którym, to o czym do tej pory tylko uczyliśmy się na historii, staje się realne i namacalne. Skalne grobowce Dariusza I, Cyrusa, Kserksesa, ruiny starożytnych pałaców i świątyń robią niesamowite wrażenie. Można się tam dostać na własną rękę, ale lepiej wykupić wycieczkę w Shiraz (40-50 USD), bo niezbędny jest anglojęzyczny przewodnik – bez niego podziwianie Persepolis nie będzie nawet w połowie tak ciekawe. Więcej informacji TUTAJ.
2. Shiraz. Miasto, do którego walą wszyscy jadący do Iranu. Zdecydowanie najbardziej zachodnie ze wszystkich miast w tym kraju. Doskonała baza wypadowa do Persepolis. Miasto samo w sobie jest ładne i zadbane, ale na jego zwiedzenie wystarczy góra jeden dzień. Największe wrażenie robi mauzoleum Shah-e Cheragh. To grób synów jednego z 12 wielkich Imamów szyickiego islamu. Wnętrze jest wyłożone milionami fragmentów luster. Wygląda podobnie do tego:
W Shiraz można się też przejść na grób Hafeza, czyli jednego z najwybitniejszych irańskich poetów. Miejsce jest bardzo ładne, a dla Irańczyków również bardzo ważne (niemal święte) – wielu płacze nad jego grobem.
Ciekawostką jest też miejscowy bazar, natomiast owe słynne ogrody Shiraz nie robią większego wrażenia więc uważam, że śmiało można je sobie odpuścić. Jeśli jednak chcesz zobaczyć chociaż jeden, to zdecydowanie najokazalszy jest Eram Garden. Więcej informacji o Shiraz TUTAJ.
3. Isfahan. Kolejny żelazny punkt na liście 99,9% osób odwiedzających Iran. Miasto ładne i warte zobaczenia. Na 2 dni zwiedzania w sam raz. Najpiękniejszym miejscem jest plac Imama Khomeiniego. Otaczają go arkady, które skrywają warsztaty lokalnych rzemieślników oraz kilka meczetów. Ja zwiedziłem tylko jeden i ani przez chwilę nie żałowałem pieniędzy wydanych na bilet. Chociaż jeszcze większe wrażenie robi miejscowe rękodzieło, które na szczęście nie ma nic wspólnego z produktami firmy „Made in China”. Warto też odwiedzić sklep z dywanami – często się zdarza, że sprzedawcy mówią po angielsku, a wtedy można się dowiedzieć od nich mnóstwa ciekawych rzeczy o tej perskiej tradycji. Więcej informacji TUTAJ.
4. Jazd i okolice (KLIK). Ostatnie miasto z wielkiej trójki odwiedzanej przez wszystkich. Czy warto? Powiem tak – nawet nie myśl o tym żeby sobie to miejsce odpuścić! Jedno z najbardziej magicznych miejsc w Iranie, sprawiające wrażenie nieco zagubionego w czasie. Oprócz „starówki”, której uliczki są doskonałym miejscem żeby się zagubić i chłonąć atmosferę, warto też zobaczyć „wieże ciszy”, na których jeszcze nie dawno odbywał się krwawy, zoroastryjski rytuał (KLIK). Karanaq, Chak Chak i Meybod. Dobrym pomysłem jest również odwiedzenie okolic Jazd- Karanaq czyli 1000-letnie, opuszczone miasto z gliny, Chak Chak, czyli jedna z najważniejszych zoroastryjskich „świątyń ognia” oraz Meybod czyli miasto, o którym nie wiem kompletnie nic, ale jest po prostu ładne. Całość najlepiej objechać taksówką. Koszt to 130 zł za cały dzień. Więcej informacji o Karanaq TUTAJ, o Chak Chak TUTAJ, a o Meybod TUTAJ.
5. Jaskinia Ali Sadr. Położona niedaleko miasta Hamadan (jakieś 300 km południowy-zachód od Teheranu) jest jedną z największych na świecie jaskiń wodnych. Zwiedzanie trwa około 2h, a jego część odbywa się na pokładzie… rowerka wodnego. Atmosfera (z uwagi na dużą ilość odwiedzających) jest mniej więcej taka, jak w markecie przed Świętami, ale jaskinia jest tak piękna, że i tak warto ją zobaczyć. Hamadan może być tylko miejscem przesiadki, bo nie ma tu kompletnie nic godnego uwagi. Najłatwiej tu dotrzeć taksówką – za blisko 150km w obie strony i czas oczekiwania zapłaciłem zaledwie 50zł. Więcej informacji TUTAJ.
6. Wyspa Qeshm. Jedno z najpiękniejszych miejsc, jakie widziałem nie tylko w Iranie, ale w ogóle w życiu. Zabytków tam nie ma, ale przyroda jest dosłownie bajeczna! Nie będę jej opisywał, bo byłaby to po prostu profanacja – zobaczcie sami poniżej Dostaniemy się tam za kilka złotych promem z Bandar Abbas. Warto się zatrzymać w Mr Amini’s Guesthouse. Spokojne, ciche miejsce, prowadzone przez przesympatycznego człowieka, który w dodatku zorganizuje wycieczkę w dowolne miejsce na wyspie. Cena noclegu to jakieś 50-60zł/doba, ale w cenie są 4 posiłki, a na obiad dostaliśmy krewetki Żeby poznać wyspę trzeba wynająć samochód terenowy (nie ma tam żadnej komunikacji publicznej). Koszt – 150zł/dzień (kierowca i paliwo wliczone). Więcej informacji TUTAJ.
7. Damavand. To propozycja dla kochających góry lub po prostu aktywny wypoczynek. Ten najwyższy szczyt Iranu, o wysokości 5671 m.n.p.m., jest wygasłym wulkanem. Przynajmniej za taki jest uważany, ale nie do końca zgodnie z prawdą… Góra znajduje się 80 km na północ od Teheran więc jest dość łatwo dostępna. Wbrew temu, co sugeruje jej wysokość, nie przedstawia ona żadnych trudności technicznych. Kompletnie żadnych. Jest to góra stricte trekkingowa więc wystarczą dobre buty i ciepłe ubranie (nawet w lato na szczycie temperatura jest poniżej 0). Największą trudnością jest wysokość – istnieje ryzyko pojawienia się choroby wysokościowej. Wejście i zejście zajmuje 5 dni, a oficjalne pozwolenie kosztuje 50 USD. Widoki ze szczytu są nieziemskie, a i krater pełny gotującej się siarki robi wrażenie Więcej informacji TUTAJ.
8. Dolina Alamut/Zamki Asasynów. Trekking w górach północnego Iranu polecany przez Lonely Planet. Krajobrazy ładne – to trzeba przyznać. Niestety budowa drogi asfaltowej postępuje w zawrotnym tempie więc niedługo będzie to (albo już jest) trekking taksówkowy. Niemniej widoki są ciekawe więc decyzja należy do Ciebie. Więcej informacji TUTAJ.
9. Przejazd drogą Chalus – Teheran. Mimo, że w leżącym nad Morzem Kaspijskim, Chalus nie ma nic ciekawego, a i samo Morze jest niemiłosiernie brudne, to warto tam pojechać. Dla samej drogi, bo to jedna z bardziej emocjonujących tras, jakie pokonywałem. Biegnąca przez wysokie góry Elburs droga ma 200 km długości, mimo, że w linii prostej oba miasta dzieli nieco ponad 100 km. Urwiska, przepaście, wąskie zakręty, osuwające się pobocze, a to wszystko z okien ogromnego autobusu, którego kierowca zajmuje się wszystkim tylko nie jego prowadzeniem. Więcej informacji TUTAJ.
10. Teheran. Stolica Iranu. Miasto, do którego przylecisz, z którego wylecisz, albo w którym będziesz się przesiadać. Nie ominiesz go na pewno. Miasto bardzo ruchiliwe, zanieczyszczone i przytłaczające, ale to nie oznacza, że nie ma nic do zaoferowania. MUSISZ zobaczyć Muzeum Klejnotów Koronnych (w podziemiach Banku Centralnego Iranu) – jego główną atrakcją jest największy różowy diament na świecie, który jest blisko 2x większy niż słynny Koh-i-noor. (KLIK). Wszystkich bogactw, które tam zgromadzono nie wymienię – dość powiedzieć, że złoto i perły są tam najtańszymi materiałami… Oprócz tego koniecznie odwiedź miejscowy bazar, który jest największym tego typu obiektem w kraju, a przy okazji możesz (ale nie musisz) zwiedzić Pałac Golestan. Więcej info wraz z praktycznymi wskazówkami TUTAJ.
Udanego wyjazdu!